| Mikrokosmos Jakub Nox Ambroziak |
Trudno powiedzieć, czy film przyrodniczy mógł posłużyć za punkt wyjścia dla całej koncepcji longplaya. Z pewnością tym debiutanckim albumem Jakub Nox Ambroziak mierzy się ze swoimi szerokimi inspiracjami muzycznymi. Ambientalne pasaże, kołyszące się szumy i organiczne odgłosy rzucają wyzwanie nietypowej estetyce jego hiphopu. Bogate i trudne do zidentyfikowania instrumentarium jest mocną stroną tego wydawnictwa. Poza inspiracją światem w wydaniu mikro na płycie znalazły się utwory nawiązujące do znanych motywów z jego wcześniejszych dokonań - azjatyckiego folkloru, afrykańskiej muzyki plemiennej czy wypełnionej detalami elektronicznej "kombinatoryki".
W "MicroCosmos in the Grass" zamiast słów słyszymy przedziwną arię głosek, pełną półtonów i modulacji. Jakby głos odarty ze znaczenia, ale dzięki temu wolny w swoim wyrazie.
Z Lil Ironies w "Latawcach" doskonale budowana jest atmosfera mistycznego rytuału.
Świetne "Wooden Faces" z gościnnym udziałem Teielte zaczyna się skomplikowanymi motorycznymi uderzeniami basu, by nagle falujący beat zmienił spektakularnie nastrój.
"Drug Birds" z udziałem Eufoteorii i Żurawi to jeden z najlepszych utworów na krążku. Jest jak narkomańska wizja w tropikach. Przytłoczeni nagromadzeniem fujarek i fletów, szybko zapadamy w gąszcz wilgotnego lasu. High trwa niecałe 2 minuty, więc potrzeba szybko powtórzyć dawkę.
Udane podejście do prawie zapomnianego już dzisiaj trip-hopu słyszymy w "Dragon Tatoo" z wokalami Kinty. Przeszkadzać może wysunięty na pierwszy plan beat, który tłumi najmocniejszą stronę kawałka - melodyjność eterycznej popowej ballady. Na uwagę zasługuje również trip-hopowe "Space" nagrane z udziałem Justyny Sylwii i Palmer Eldritch. Szczególną atrakcją jest tu wyjątkowa barwa wokalu przypominającego po trochę Jas Manna z Babylon Zoo, Bretta Andersona ze Suede i Briana Molko z Placebo.
Stworzony przy współpracy z Random Trip kawałek "Trip to the Empty Palces" to wpadająca w ucho, dopracowana i zrównoważona aranżacja nawiązująca do azjatyckich inspiracji Jakuba. Mocny punkt debiutu.
Promujący płytę utwór "Elephants", powstały przy współpracy z Klaudią Wieczorek, zupełnie chybia swojego celu. Niewyszukany, przetworzony wokal i hałaśliwa perkusja brzmią wyjątkowo nieskładnie i płasko. To najsłabszy utwór na krążku, który bez wyrzutu można pominąć.
O ile w większości utwory robią bardzo dobre wrażenie, o tyle odbiór płyty w całości nie pozostaje bez uwag. Widać, że Jakub ciągle szuka własnego wyrazu. Jednocześnie jako producent z pewnością wyszedł poza bezpieczną przestrzeń. Próbuje nowych rzeczy, eksperymentuje, sięga poza swój mikroświat. Jego debiut to ambitny projekt z genialnymi momentami, szkoda tylko, że zbyt krótkimi.
Kup CD | Słuchaj na Deezer | Facebook
No comments:
Post a Comment